notatki z życia

tak się nie da

Mówią mi, że się nie da, tak jak ja: leczyć jednej miłości kolejną, potem następną; jakby nigdy nie spłacali kredytu kredytem. Ani jeść samej kruszonki z ciasta, gdy kończę kolejny kawałek. I w kółko udawać, że nie słyszę (co?), gdy mi mówią, że nie można: 

obgryzać dziur w żółtym serze i zostawiać, nie lubić kawy, śmiać się w twarz, nigdy nie patrzeć w oczy. Trąbić na słabszych i mieć stałe poczucie, że coś w życiu przegapiam (wyprzedaże znowu ruszyły beze mnie). 

I niby nie można: jeździć bez celu, kochać bez powodu, ale żadnego nie znalazłam. Mieć wieczną rezerwę uczuć i paliwa, ważyć 50 kg przy moim wzroście (jak się zgarbię, będzie ok), parkować prostopadle na miejscu równoległym, a na równoległym prostopadle. Nie wiem, jak mi to wychodzi, ale ja się na dwóch miejscach (cudem) mieszczę. 

Ponadto niemożliwe jest, aby: zaakceptować regulamin bez przeczytania, obracać wszystko w żart, kląć pod nosem, być pięknym i inteligentnym jednocześnie, a tak już mam. Nie można też: zagłuszać lęku przed bliskością alkoholem (akurat pomaga), czytać ludziom w myślach ani rozbierać wzrokiem, choć z daleka widzę, że głowa pusta, a majtki Calvin Klein. 

Ktoś się wkurzył i krzyczy, że to Boss. 

Hugo.

165 komentarzy

Leave a Reply